Służby mundurowe
Dla Was:
Nieważne czy jesteś policjantem, żołnierzem czy strażakiem, ilu specjalistycznym szkoleniom zostałeś poddany, jak ogromne zdobyłeś doświadczenie i jak twardym człowiekiem jesteś na co dzień. Każdy z nas ma wyznaczoną swoją własną granicę wytrzymałości, po której przekroczeniu może najzwyczajniej w świecie się „posypać”. Dlatego jeśli odnosisz wrażenie, że jesteś już blisko przekroczenia swojej, masz wszystkiego dość i czujesz że tracisz kontrolę nad własnym życiem – daj szansę sobie pomóc. Ciągle walczysz o cudze życie, powalcz wreszcie o swoje własne.
Zawody, które wykonujecie uznane są za jedne z najbardziej stresogennych na świecie, mają więc oczywisty wpływ na każdą dziedzinę Waszego życia. Napięcie może wywołać szereg sytuacji, z którymi spotykacie się na co dzień: udział w interwencjach, użycie broni, rozproszenie agresywnego tłumu w więziennej stołówce, wejście do płonącego budynku czy pomoc osobie, która w wyniku wypadku straciła twarz. Z upływem czasu możecie więc coraz częściej odczuwać złość, zmęczenie i wyczerpanie, pojawiać się mogą wahania nastroju, poczucie pustki i bezsensu, w końcu niechęć do kontaktów z ludźmi. Tworzone przez Was relacje mogą stać się płytkie, a czynności które na ogół sprawiały Wam przyjemność, z dnia na dzień przestać Was cieszyć. W pracy pojawić się mogą trudności w wykonywaniu zadań, obniżona może być wydajność i skuteczność, częściej podejmować możecie ryzyko lub tracić nad sobą kontrolę. Wystąpić mogą również różnego rodzaju dolegliwości zdrowotne: problemy ze snem, bóle głowy, krzyża, wrzody, choroby żołądkowo-jelitowe. Często dochodzi również do używania lub nadużywania alkoholu i innych substancji psychoaktywnych, a także przyjmowania coraz większych ilości leków.
Jeśli do poprzedniego opisu dołożyć jeszcze traumatyczne wydarzenia, których możecie stać się częścią, to stan zdrowia i Waszego prawidłowego funkcjonowania może okazać się poważnie zagrożony. Jeśli bowiem braliście udział lub byliście świadkiem wydarzenia, w którym wystąpiło niebezpieczeństwo śmierci, zranienia lub naruszenia nietykalności fizycznej Waszej lub cudzej, podczas którego odczuwaliście strach, bezradność lub przerażenie, to bez odpowiedniej pomocy i wsparcia psychologicznego, może rozwinąć się u Was tak zwany zespół stresu pourazowego (PTSD). Zaburzenie to powoduje poważne upośledzenie życia społecznego, rodzinnego i zawodowego, niejednokrotnie prowadząc do rozpadów małżeństw, niezdolności utrzymania posady lub nadużywania środków psychoaktywnych. Rodzina i otoczenie osoby dotkniętej PTSD często nie rozumie specyfiki tego zaburzenia ani jego konsekwencji. Dlatego tak ważne jest, aby również osoby bliskie mogły korzystać z regularnej pomocy psychologicznej lub chociaż zwykłych konsultacji, które pomogą Im odnaleźć się w tych trudnych (również dla Nich) sytuacjach oraz zapewnią potrzebne wsparcie w ciężkich chwilach.
Dla Waszych Bliskich:
Pomoc oferuję również rodzinom i bliskim tych, którzy swoje życie postanowili dedykować służbie innym. Niestety również Wy, jako osoby z najbliższego otoczenia, czasem w bolesny sposób doświadczać możecie konsekwencji wynikających ze specyfiki zawodu bliskiej osoby. Rozumiem, że możecie mieć problem w odnalezieniu się w pewnych zaskakujących, czasami niezrozumiałych sytuacjach, jakich doświadczać możecie choćby we własnym domu, w kontakcie z najbliższą osobą. Jak wielkie potrafią one nieść rozczarowanie, ile sprawić bólu i jak wiele wywołać wątpliwości, co do uczuć swoich, cudzych, widoków na wspólną przyszłość. Czasem możecie mieć nieodparte poczucie, że jesteście tylko „obiektem”, na którym wyładować można wszystkie skumulowane w ciągu dni, czy tygodni emocje i że ta szczególna więź, która łączyła was kiedyś z taką siłą, już dawno straciła swoją moc.
Nieważne czy jesteś Mundurowym, Jego Żoną, Dzieckiem czy Matką – każdy zasługuje na to, by przeżyć swoje życie jak najlepiej. Przyjdź więc i naucz się cieszyć od nowa każdym dniem, jeśli masz swoją Drugą Połówkę, zabierz Ją ze sobą i spróbujcie odkopać wspólnie to, co zdążyła zasypać codzienna, szara rzeczywistość. Jeśli nie ma już czego odkopywać – przyjdź sam/a i naucz się żyć na nowo.
On: jechał na misję pełen nadziei, że jest to kolejny krok w drodze do lepszego jutra. Żegnając „kobietę swojego życia” wyobrażał ją sobie stojącą na ganku ich nowego, małego domku, który miał wybudować za zaoszczędzone dzięki kolejnej zmianie pieniądze. Oczyma wyobraźni widział jak stoi uśmiechnięta, w jego ulubionej sukience, trzymając na rękach ich małego synka. Ten obraz towarzyszył Mu przez kolejnych sześć miesięcy – podczas patroli… słuchając opowieści o rannych i zabitych kolegach… wtedy, gdy obok spadały rakiety… podczas bezsennych nocy, kiedy samotność dokuczała tak bardzo, że aż chciało się wyć… Po powrocie okazało się, że tej dla której tak dzielnie walczył już nie ma…
On: znowu wstawili Mu służbę 11 listopada. Od samego rana nie ma apetytu, na pytania Żony burczy coś pod nosem, kręci się rozdrażniony, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. W końcu wychodzi, gotowy zabezpieczać Marsz Niepodległości, Jemu bliżej znany jako marsz nienawiści, szczególnie nienawiści do Niego i Jego kolegów. Marszu, podczas którego czuje tak ogromny przypływ adrenaliny, że każdego z zadymiarzy miałby ochotę z osobna zdzielić pałą, kiedy strach przed napierającym tłumem, a jednocześnie złość na każdego skandującego „j… policję” są tak silne, że trudno jest je opanować. Do tego jeszcze świadomość kamer, mediów, wypełnianie odgórnych poleceń które bywają… hmmm… różne. On nie rozumie dlaczego ci sami ludzie, których rodziny każdego innego dnia dzwonią, prosząc o interwencję gdy zostaną napadnięci, biorą udział w kolizji czy z tysiąca innych powodów, rzucają teraz w Niego kamieniami, racami, czym popadnie… Mogłoby się wydawać, że morze nienawiści nie robi już na nim żadnego wrażenia, że zdążył uodpornić się na te zachowania, do tego był przecież szkolony – tak wygląda Jego codzienność. Gdy jednak kończy się służba, a On wraca do domu i patrzy na swoją śpiącą Żonę, uświadamia sobie, że nie pamięta, kiedy ostatnio śmiali się razem. A w sumie to nie pamięta, kiedy ostatnio w ogóle robili cokolwiek razem. Myśli o tym, że choćby bardzo się starała, to nigdy tak naprawdę nie zrozumie tego, jakie piętno odbijają na Nim wydarzenia każdego dnia. Tyle że tego, nie wie nawet On sam… zastanawia się tylko, dlaczego nagle nie jest w stanie przypomnieć sobie tekstu ślubowania policyjnego… słów, które jeszcze tak niedawno wypowiadał z taką dumą, nadzieją i radością…